do niego zadzwonić. Sądząc po numerze telefonu, mieszkał w willowej dzielnicy na północnym <page nr=61> skraju miasta. Na wizytówce był wprawdzie adres, lecz zupełnie nie mogłem sobie uprzytomnić gdzie jest ulica Nielsa Bohra.<br>Wybrałem numer i czekałem. Podniósł słuchawkę po trzecim dzwonku. Od razu poznałem jego chrypiący, lekko zdyszany głos.<br>- To pan! - Ucieszył się, gdy przypomniałem mu o naszej rozmowie - Proszę bardzo, niech pan przyjdzie, choćby zaraz. Najlepiej metrem do stacji Osiedle Akademickie, a stamtąd już bardzo blisko...<br>Powiedziałem, że za pół godziny tam będę. Gdy wsiadłem do metra, dochodziła szósta.<br>Pod adresem, który miałem na kartce, znalazłem maleńki domek, stojący wśród wielu