tylko przypadkowo zbieżny w czasie z tym z drugiej strony żelaznej kurtyny, że u nas nie było żadnych hippisów, a budowa podziemnego społeczeństwa, która stała się udziałem polskich rówieśników Meinhof i Baadera, była zajęciem nie mającym z ich działaniami nic wspólnego. Kiedy do Henryka Wujca zgłosili się pierwsi robotnicy z Ursusa, powiedzieli po prostu tak: wy jesteście inteligentni i wykształceni, to róbcie te bomby, a my je będziemy rzucać. Byliśmy więc naprawdę bardzo blisko, i ciągle nie było jasne, czy działamy na rzecz przywracania, czy obalania porządku. Myślę, że los wbrew zewnętrznym pozorom okazał się po prostu łaskawszy dla tej części