niestety, pacjent umarł. <br>Jest coś sztywnego między nami. Dawniej, gdy dostała byle bukiecik, cieszyła się nim jak dziecko. Śmiała się, zachwycała, wtulała w niego twarz. Teraz takie piękne róże - i nawet ich nie dotknęła. Jednak tyle czasu nie widywaliśmy się... Nie byłem z nią wtedy, kiedy powinienem być. Ale tłumaczyć? Usprawiedliwiać się? Teraz? Chyba nie ma sensu, ona nie powinna się denerwować... Ja też... <br>Więc patrzę na nią najczulej, jak potrafię, i mówię: <br><br>- Chciałbym, żeby było jak dawniej... <br>- Co ty? Grzegorz... to niemożliwe... <br>- Dlaczego? <br>- Dlaczego?!... Och, Grzesiu... nie męcz mnie. <br>- Dobrze. Więc nie mów teraz ani "tak", ani "nie". Ja wiem, że