Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
koligacje ich rodzin i wyraża radość, gdyby było to prawdą: "Niestety, nie potrafię wypełnić luki w Pana genealogii.
Najpierw Rewolucja, a potem Powstanie Warszawskie dokładnie wylikwidowało mnie nie tylko z bliskiej i najdalszej rodziny, ale również ze wszystkich tzw. papierów rodzinnych".
KRAJOBRAZ: Tylko Polesie mnie bierze; i trochę Huculszczyzna, dzięki Vincenzowi.
Z nim się przyjaźniłem, bardzo zabawny.
Co innego Mosul, dawna Niniwa. Ta piętrowość. Na dole ma pani bramę z bykami; trochę wyżej kościółki z epoki chaldejskiej, potem miasto kurdyjskie, a na czubku klasztorek francuskich dominikanów ze świetną biblioteką.
KWIATKOWSKI: Nie lubiłem go, ale był człowiekiem bezinteresownym.
Nie zabezpieczał sobie posad
koligacje ich rodzin i wyraża radość, gdyby było to prawdą: &lt;q&gt;"Niestety, nie potrafię wypełnić luki w Pana genealogii.<br>Najpierw Rewolucja, a potem Powstanie Warszawskie dokładnie &lt;orig&gt;wylikwidowało&lt;/&gt; mnie nie tylko z bliskiej i najdalszej rodziny, ale również ze wszystkich tzw. papierów rodzinnych"&lt;/&gt;.<br>KRAJOBRAZ: Tylko Polesie mnie bierze; i trochę &lt;orig&gt;Huculszczyzna&lt;/&gt;, dzięki Vincenzowi.<br>Z nim się przyjaźniłem, bardzo zabawny.<br>Co innego Mosul, dawna Niniwa. Ta piętrowość. Na dole ma pani bramę z bykami; trochę wyżej kościółki z epoki chaldejskiej, potem miasto kurdyjskie, a na czubku klasztorek francuskich dominikanów ze świetną biblioteką.<br>KWIATKOWSKI: Nie lubiłem go, ale był człowiekiem bezinteresownym.<br>Nie zabezpieczał sobie posad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego