Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
Komandor lekko puścił sprzęgło. Koła zabuksowały i chwyciły Przyczepność. Volvo powoli wyholowało przyczepę na środek szosy. Komandor nie hamował - lekko z góry i na miękkim holu, to by się mogło skończyć rozbiciem bagażnika. Kapitan biegł za samochodem.
- Znajdź jakiś kamień - zawołał zza kierownicy komandor

- jak dam znać, rzucisz pod koło. - Volvo i przyczepa wolniutko toczyły się po drodze. Kapitan z nadspodziewaną zwinnością myszkował w rowie, natknął się na spory kamień, dźwignął go, skrzywił się. Za ciężki. Szukał dalej. Wreszcie znalazł to, o co mu chodziło - wypolerowany na gładko, lekko spłaszczony otoczak. Porwał go w biegu i wyskoczył na szosę. Samochód był
Komandor lekko puścił sprzęgło. Koła zabuksowały i chwyciły Przyczepność. Volvo powoli wyholowało przyczepę na środek szosy. Komandor nie hamował - lekko z góry i na miękkim holu, to by się mogło skończyć rozbiciem bagażnika. Kapitan biegł za samochodem.<br>- Znajdź jakiś kamień - zawołał zza kierownicy komandor<br>&lt;page nr=59&gt;<br>- jak dam znać, rzucisz pod koło. - Volvo i przyczepa wolniutko toczyły się po drodze. Kapitan z nadspodziewaną zwinnością myszkował w rowie, natknął się na spory kamień, dźwignął go, skrzywił się. Za ciężki. Szukał dalej. Wreszcie znalazł to, o co mu chodziło - wypolerowany na gładko, lekko spłaszczony otoczak. Porwał go w biegu i wyskoczył na szosę. Samochód był
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego