naczelnym "Ruchu Muzycznego". Do 1968 r., gdy zaprotestował przeciw inwazji na Czechosłowację, uczestniczył w zebraniach i kongresach, chodził na przyjęcia do Prezydium Rady Ministrów i do kapitalistycznych ambasad, spotykał znakomitości przyjeżdżające z zagranicy, nie tylko muzyków, wyjeżdżał w oficjalnych delegacjach do sąsiednich krajów i do Chin, ale również na Zachód. W jakiejś mierze cieszył się zaufaniem władz, choć mówił wiele z tego, co myślał - z zachowaniem dobrych manier, ale całkiem stanowczo i tak, że jego stanowisko nie mogło budzić żadnych wątpliwości.<br>Wrócił do kraju po wojnie - choć łatwiej niż wielu innych mógł urządzić się dobrze na emigracji - gdyż uważał to za swój obowiązek