Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
tamten tylko głową potrząsa. Uśmiecha się, że nic, że nic, a kiedy Hans był już w drzwiach:
- Pojutrze pierwszy dzień wiosny... i otwarcie połowu pstrąga. Może pan profesor mógłby zajść? To takie nasze Fruhlingserwachen...
Wracało mu się raźno. "Pójdę na ich Fruhlingserwachen. Będą na pewno śpiewać. Czyżby oberżysta znał Wedekinda? Wykluczone".
Gdy dochodził do szkoły, zegar na kościele wybił dwunastą. Z ciężkiego brunatnego budynku o wąskich wysokich oknach zaczęły wysypywać się dzieci w jasnych kolorowych kurteczkach rozpiętych w żagle. Trzech chłopaczków rzuciło się w pościg za wyimaginowanym lisem. "Ooo... tam! tam!" Cztery dziewuszki przykucnęły, żeby podzielić się straszną tajemnicą, i nieludzkim
tamten tylko głową potrząsa. Uśmiecha się, że nic, że nic, a kiedy Hans był już w drzwiach: <br>- Pojutrze pierwszy dzień wiosny... i otwarcie połowu pstrąga. Może pan profesor mógłby zajść? To takie nasze Fruhlingserwachen... <br>Wracało mu się raźno. "Pójdę na ich Fruhlingserwachen. Będą na pewno śpiewać. Czyżby oberżysta znał Wedekinda? Wykluczone". <br>Gdy dochodził do szkoły, zegar na kościele wybił dwunastą. Z ciężkiego brunatnego budynku o wąskich wysokich oknach zaczęły wysypywać się dzieci w jasnych kolorowych kurteczkach rozpiętych w żagle. Trzech chłopaczków rzuciło się w pościg za wyimaginowanym lisem. "Ooo... tam! tam!" Cztery dziewuszki przykucnęły, żeby podzielić się straszną tajemnicą, i nieludzkim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego