Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
kluczem przy dźwiękach krakowiaka.

Ocknąłem się na chwilę, gdy panna Kazimiera ściągnęła mi przez głowę marynarską bluzkę, po czym zapadłem w głęboki sen.


Rozdział II Jedziemy do Warszawy

6. Panna Kazimiera 7. Wielka burza 8. Wyjazd 9. Warszawa... Warszawa...

6. PANNA KAZIMIERA

Rano przyszedł żandarm przesłuchać ojca w sprawie "sztundysty". Wypytywał o dwóch robotników z depo, mówił o jakimś zwrotniczym, którego zatrzymano w pobliżu stacji. Okazało się, że "sztundysta" nazywa się Markow i że znaleziono przy nim fałszywe ruble. Ale policja traktowała go raczej jako ofiarę niż jako przestępcę.

Podczas obiadu omawiano szczegóły naszego wyjazdu do Warszawy.

Matka od dwóch lat
kluczem przy dźwiękach krakowiaka.<br><br>Ocknąłem się na chwilę, gdy panna Kazimiera ściągnęła mi przez głowę marynarską bluzkę, po czym zapadłem w głęboki sen.<br><br><br>&lt;tit&gt;Rozdział II Jedziemy do Warszawy&lt;/&gt;<br><br>6. Panna Kazimiera 7. Wielka burza 8. Wyjazd 9. Warszawa... Warszawa...<br><br>&lt;tit&gt;6. PANNA KAZIMIERA&lt;/&gt;<br><br>Rano przyszedł żandarm przesłuchać ojca w sprawie "sztundysty". Wypytywał o dwóch robotników z depo, mówił o jakimś zwrotniczym, którego zatrzymano w pobliżu stacji. Okazało się, że "sztundysta" nazywa się Markow i że znaleziono przy nim fałszywe ruble. Ale policja traktowała go raczej jako ofiarę niż jako przestępcę.<br><br>Podczas obiadu omawiano szczegóły naszego wyjazdu do Warszawy.<br><br>Matka od dwóch lat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego