Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
redaktorów i skorygowałem terminy. Kwękali nieco, lecz później poszło wszystko gładko. Zaczęliśmy rozmowy o dziesiątej na burcie "Nord", do dwunastej uporaliśmy się z fotografiami. Wtedy właśnie zjawili się moi nowi przyjaciele, obładowani darami, wśród których przybrany wędzonymi kiełbasami i innymi delicjami widniał obiekt moich wielomiesięcznych westchnień - prawdziwy czarny polski chleb.
Z konieczności odżywiając się najróżniejszego kalibru gąbkami amerykańskimi, japońską watą i próchnem niewiadomego pochodzenia, z najwyższą satysfakcją zatopiłem wszystkie moje trzydzieści jeden zębów w czarną, twardą, a jednak soczystą bryłę szczęścia.
Po pokazaniu gościom "Nord" fotografii, pamiątek i najróżniejszych nazbieranych po wielu portach trofeów pojechaliśmy na statek.
Mówcie, co chcecie, ale jednak
redaktorów i skorygowałem terminy. Kwękali nieco, lecz później poszło wszystko gładko. Zaczęliśmy rozmowy o dziesiątej na burcie "Nord", do dwunastej uporaliśmy się z fotografiami. Wtedy właśnie zjawili się moi nowi przyjaciele, obładowani darami, wśród których przybrany wędzonymi kiełbasami i innymi delicjami widniał obiekt moich wielomiesięcznych westchnień - prawdziwy czarny polski chleb.<br> Z konieczności odżywiając się najróżniejszego kalibru gąbkami amerykańskimi, japońską watą i próchnem niewiadomego pochodzenia, z najwyższą satysfakcją zatopiłem wszystkie moje trzydzieści jeden zębów w czarną, twardą, a jednak soczystą bryłę szczęścia.<br> Po pokazaniu gościom "Nord" fotografii, pamiątek i najróżniejszych nazbieranych po wielu portach trofeów pojechaliśmy na statek.<br> Mówcie, co chcecie, ale jednak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego