dolegliwości, o których wspomniałem. Myślę, że ustąpiłyby bez reszty, gdyby sytuacja ojca się znormalizowała i gdyby przestał się nareszcie dręczyć.<br>Ksiądz de Vos nic podnosił oczu znad kartki papieru, którą miał przed sobą. Nie odczytywał jej. Z niskiego fotela, na którym siedziałem, widziałem dobrze, że oczy księdza się nie poruszają.<br>- Z pańskich słów podczas naszego pierwszego spotkania wywnioskowałem, że ojcu pana chodzi o satysfakcję moralną, honorową. A tymczasem, o ile dobrze zrozumiałem, chodzi mu przede wszystkim o konkretne interesy.<br>Zaniepokoiłem się. - O jedno i drugie...<br>- Jasne! Dziękuję panu. Jestem zorientowany.<br>W tym momencie zdobyłem się na odwagę i postawiłem pytanie zasadnicze o