Lidka szarpała się konwulsyjnie, z nogami podanymi w przód, ale plecami przyciśniętymi nienaturalnie do poręczy. Carlos, który stał dwa kroki przed nią, śmiał się cienko i głośno.<br>- Postój tak sobie, to ci przejdą pomysły na wycieczki... - doleciały jego słowa.<br>- Odkuwaj mnie w tej chwili! - Lidka szarpnęła się raz i drugi. Zadźwięczał metal.<br>- Nie ma takiej możliwości. Nie przewiduje się. Może ci kolega pomoże.<br>- Odpinaj, no! <br>- Aha, to na mnie już pora. Miki Mausoleum się posłuchało, ciebie też już nie muszę szukać, bo się na razie nigdzie nie wybierasz, możemy sobie teraz wszystko spokojnie przemyśleć, tak? To co, dobranoc...<br>- Dokąd idziesz, palancie