Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 12.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
lat anegdotę. Inżynier Zając trafił do kombinatu zaraz po studiach. Był zdolny, więc szybko przyszedł mu do głowy pomysł usprawnienia wydobycia rudy. Usiadł, policzył, narysował, sformułował wniosek patentowy i zgłosił go swojemu szefowi. Szefowi wniosek bardzo się spodobał, więc poradził inż. Zającowi - celem uzyskania większej siły przebicia - dopisanie własnego nazwiska. Zając się zgodził. Po podobnej akceptacji na kilku kolejnych szczeblach zarządzania papiery trafiły na biurko prezesa. Ten, widząc nazwiska kilkunastu autorów, w tym i własne, powiedział: - Projekt jest dobry, o czym świadczy doborowy skład racjonalizatorów. Ale po chwili zapytał: - Tylko co tu na liście robi jakiś Zając?

Na żadne dopisywanie nie
lat anegdotę. Inżynier Zając trafił do kombinatu zaraz po studiach. Był zdolny, więc szybko przyszedł mu do głowy pomysł usprawnienia wydobycia rudy. Usiadł, policzył, narysował, sformułował wniosek patentowy i zgłosił go swojemu szefowi. Szefowi wniosek bardzo się spodobał, więc poradził inż. Zającowi - celem uzyskania większej siły przebicia - dopisanie własnego nazwiska. Zając się zgodził. Po podobnej akceptacji na kilku kolejnych szczeblach zarządzania papiery trafiły na biurko prezesa. Ten, widząc nazwiska kilkunastu autorów, w tym i własne, powiedział: - Projekt jest dobry, o czym świadczy doborowy skład racjonalizatorów. Ale po chwili zapytał: - Tylko co tu na liście robi jakiś Zając?<br><br>Na żadne dopisywanie nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego