przysypane grubą warstwą świeżego śniegu, tworzyły zapory trudne do pokonania. Nawiany śnieg między powalonymi drzewami stanowił zdradzieckie pułapki. Wiszące gałęzie świerków, obciążone śniegiem tworzyły bajkowy krajobraz w górach. W takiej scenerii grupa idąca z Maciejowej, zaintrygowana śladami prowadzącymi dookoła, następnie przez wiatrołomy i dalej w las, poszła za tymi śladami. Zapadając się w śniegu po pas, turyści dotarli do siedzącego pod drzewem, nieprzytomnego mężczyzny. Człowiek ten bez plecaka i jednego buta, z podwiniętą nogawką spodni siedział oparty o drzewo, nie dając znaku życia. Obawiając się, że mężczyzna nie żyje, turyści wycofali się po własnych śladach i jak mogli najszybciej doszli do