już jesteś na wpół usmażony, ciekawa jestem, co to będzie dalej! Jazda, wstawaj, idziemy do kuchni, ochłoń chociaż trochę, a ja ci posmaruję buzię olejem!<br><br><page nr=78><br>Buzię! - popychany przez nią, zdegustowany i zawstydzony, Konrad wstał i podniósł swoją torbę. W głowie mu huczało, przed oczami latały ogniste kręgi i czarne płatki. Zatoczył się lekko, więc babcia podtrzymała go tą ręką, w której dzierżyła zielone piórka koperku. Poszedł za nią w poczuciu klęski.<br>Na jego widok Aurelia parsknęła krótkim śmiechem. Niezbyt grzecznie to wypadło, mogłaby się, doprawdy, powstrzymać od odruchowych przejawów wesołości na widok cudzej niedoli. Czuł się okropnie. Okropnie.<br>Potraktowany jak dziecko