Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
jak moja - odpowiadam.
- W takim razie rzeczywiście trzeba pomyśleć o czym innym.
Rozstajemy się zaraz za Tybrem.
- Proszę się tu zatrzymać - oznajmiam. - A co tu jest takiego? - zapytuje.
Wyciągam rękę w kierunku szyldu, który właśnie spostrzegłem. Maliński odczytuje.
- Ach, biuro podróży! - i dodaje komentarz: - Na to pan ma jeszcze czas.
Zegnamy się jednak, dziękuje mu i zostaję sam.

Ksiądz skierował wzrok ponownie w okno. Kiedy się napatrzył, podjął przerwany wątek. - Nie przeczę - powiedział - że zajęcie, które panu proponuję, znajduje się na pewnym pograniczu. Sądzę jednak, że obszar, na którym się poruszamy, ja i moja komisja, nie powinien w nikim budzić obronnych
jak moja - odpowiadam.<br>- W takim razie rzeczywiście trzeba pomyśleć o czym innym.<br>Rozstajemy się zaraz za Tybrem.<br>- Proszę się tu zatrzymać - oznajmiam. - A co tu jest takiego? - zapytuje.<br>Wyciągam rękę w kierunku szyldu, który właśnie spostrzegłem. Maliński odczytuje.<br>- Ach, biuro podróży! - i dodaje komentarz: - Na to pan ma jeszcze czas.<br>Zegnamy się jednak, dziękuje mu i zostaję sam.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Ksiądz skierował wzrok ponownie w okno. Kiedy się napatrzył, podjął przerwany wątek. &lt;page nr=149&gt; - Nie przeczę - powiedział - że zajęcie, które panu proponuję, znajduje się na pewnym pograniczu. Sądzę jednak, że obszar, na którym się poruszamy, ja i moja komisja, nie powinien w nikim budzić obronnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego