Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
puścił w trąbę swoją Bibliotekę. Na to słowo: "biblioteka", drgnąłem. Pies począł warczeć. Zaprzeczyłem ze złością:
- Owszem, byłem. Tylko wyszedłem wcześniej. Maliński odjął rękę od kierownicy i pogłaskał psa.
- Jest pan dzisiaj bardzo zdenerwowany - stwierdził. - Nie przeczę - odparłem.
- Spotkała pana Przykrość?
Na to pytanie nie odpowiedziałem. Maliński rzekł po chwili:
- Znamy się mało, ale proszę mi wierzyć, że wszyscy w pensjonacie odnosimy się do pana z sympatią. Co się mnie tyczy, dodam jeszcze, że z całą satysfakcją przyjdę panu z pomocą. Może pan zawsze liczyć na moją życzliwość i dyskrecję.
- Szczerze dziękuję.
- W takim razie szkoda, że nie może mi pan powiedzieć
puścił w trąbę swoją Bibliotekę. Na to słowo: "biblioteka", drgnąłem. Pies począł warczeć. Zaprzeczyłem ze złością:<br>- Owszem, byłem. Tylko wyszedłem wcześniej. Maliński odjął rękę od kierownicy i pogłaskał psa.<br>- Jest pan dzisiaj bardzo zdenerwowany - stwierdził. - Nie przeczę - odparłem.<br>- Spotkała pana Przykrość?<br>Na to pytanie nie odpowiedziałem. Maliński rzekł po chwili:<br>- Znamy się mało, ale proszę mi wierzyć, że wszyscy w pensjonacie odnosimy się do pana z sympatią. Co się mnie tyczy, dodam jeszcze, że z całą satysfakcją przyjdę panu z pomocą. Może pan zawsze liczyć na moją życzliwość i dyskrecję. <br>- Szczerze dziękuję.<br>- W takim razie szkoda, że nie może mi pan powiedzieć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego