tego wehikułu jest interesująca, lecz zapewniam panią, że nie ma w niej nic podejrzanego. Wracając zaś do mojej osoby, muszę wyjaśnić, że przez jakiś czas zajmowałem się rewindykacją i poszukiwaniem zaginionych podczas wojny zbiorów muzealnych i cennych zabytków. Ten okres pracy obudził we mnie ochotę do przygód i detektywistyczną żyłkę. Zresztą, proszę, oto moja muzealna legitymacja - sięgnąłem do kieszeni. Bardzo chciałem, aby mi zaufała.<br>- Nie, dziękuję, nie jestem powołana do tego, aby oglądać czyjeś dokumenty <page nr=78>. Zaczynam panu wierzyć - uśmiechnęła się. -. A poza tym nawet jeśli obdarzę pana zaufaniem na kredyt, nic na tym nie stracę. W mojej sprawie nie ma nic