wierzę. Do diabła, przecież to wszystko nie ma najmniejszego sensu. Znowu jakaś szopka, mistyfikacja, żałosny wariacki cyrk. Tu każdy mówi do siebie albo być może do bliżej nieokreślonego rozmówcy. Gesty tak żywe i z pozoru tak przekonujące nie są nawet w najmniejszym stopniu adekwatne do wyrażanych treści. Same w sobie, absurdalnie oderwane od logicznego kontekstu, stanowią spektakl szokujący w odbiorze. Także poszczególne wypowiedzi są chaotyczne, bez sensu. Oczekiwałam argumentów, osądów, a w bezpośredniej konfrontacji stwierdzam zaledwie strzępki zasłyszanych gdzieś zapewne kwestii, kilka stereotypowych zdań. Zresztą sama już nie wiem, może to z moim odbiorem jest coś nie tak. Zauważyłam nawet, że