Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 35
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1988
z polskiego krwiobiegu kulturalnego, a nie zawsze przyjętych w wysokie paryskie, nowojorskie, czy wiedeńskie progi, zgorzkniałych i sfrustrowanych anglofonów czy frankonów z PRL-owskiej prowincji.
Mamy zatem uniwersytet nie tylko zinfantylizowany, ale i rozparcelowany na działki, na działki niezdolne do samodzielnego życia, pozbawione szerszych horyzontów, wegetujące w izolacji. I tutaj, aby zaradzić rażącej niekompletności takiej edukacji, wymyślono ratunek gorszy niż choroba. Wprowadzono mianowicie mnóstwo przymusowych przedmiotów ogólnych, rzekomo dla poszerzenia perspektyw, jak logikę, ekonomię, nauki polityczne, filozofię marksistowską, socjologię, pedagogikę, psychologię etc. etc. To więc, co dawniej student samodzielnie wybierał dla bogacenia umysłowego, teraz spadło mu na kark jako najgorsza pańszczyzna
z polskiego krwiobiegu kulturalnego, a nie zawsze przyjętych w wysokie paryskie, nowojorskie, czy wiedeńskie progi, zgorzkniałych i sfrustrowanych &lt;orig&gt;anglofonów&lt;/&gt; czy &lt;orig&gt;frankonów&lt;/&gt; z PRL-owskiej prowincji.<br>Mamy zatem uniwersytet nie tylko &lt;orig&gt;zinfantylizowany&lt;/&gt;, ale i rozparcelowany na działki, na działki niezdolne do samodzielnego życia, pozbawione szerszych horyzontów, wegetujące w izolacji. I tutaj, aby zaradzić rażącej niekompletności takiej edukacji, wymyślono ratunek gorszy niż choroba. Wprowadzono mianowicie mnóstwo przymusowych przedmiotów ogólnych, rzekomo dla poszerzenia perspektyw, jak logikę, ekonomię, nauki polityczne, filozofię marksistowską, socjologię, pedagogikę, psychologię etc. etc. To więc, co dawniej student samodzielnie wybierał dla bogacenia umysłowego, teraz spadło mu na kark jako najgorsza pańszczyzna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego