Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Pawłem... - zamilkła
gwałtownie.
Zesztywniał.
- Tak? - wyrwało mu się mimo woli.
Zobaczył jej zmieszaną twarz i przerażone, gotowe do
najprawdziwszych łez oczy.
- Adam! Ja...
- Mówiłaś coś? Przepraszam, nie słuchałem. - Tak
było uprzejmie i myślał, że wystarczy. Oczy miała
wciąż spłoszone, dodał więc:
- Nie słyszałem, naprawdę.
Uspokoiły ją nie słowa, bo były akurat nie te, ale
miękkość, z jaką je wypowiedział.
- Nie bój się.
Próbowała się uśmiechnąć.
- Widzisz jednak, że gadam.
Powiedziała nie tylko to. Nazwała go Adamem. I chciał,
żeby robiła tak zawsze.
Siedzieli w milczeniu. Dominika z twarzą schowaną gdzieś
w ramię, ze spuszczoną głową i niespokojnie błądzącymi
w trawie palcami
Pawłem... - zamilkła <br>gwałtownie. <br>Zesztywniał.<br>- Tak? - wyrwało mu się mimo woli. <br>Zobaczył jej zmieszaną twarz i przerażone, gotowe do <br>najprawdziwszych łez oczy. <br>- Adam! Ja... <br>- Mówiłaś coś? Przepraszam, nie słuchałem. - Tak <br>było uprzejmie i myślał, że wystarczy. Oczy miała <br>wciąż spłoszone, dodał więc: <br>- Nie słyszałem, naprawdę. <br>Uspokoiły ją nie słowa, bo były akurat nie te, ale <br>miękkość, z jaką je wypowiedział. <br>- Nie bój się.<br>Próbowała się uśmiechnąć. <br>- Widzisz jednak, że gadam. <br>Powiedziała nie tylko to. Nazwała go Adamem. I chciał, <br>żeby robiła tak zawsze. <br>Siedzieli w milczeniu. Dominika z twarzą schowaną gdzieś <br>w ramię, ze spuszczoną głową i niespokojnie błądzącymi <br>w trawie palcami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego