Krawiec ruszając w stronę domu.<br><br>Pająk przysiadł się do matki Marycha.<br><br>- Może wyjdę i zobaczę, może Marych <br>już idzie.<br><br>- Ani się waż, jak idzie, to przyjdzie. - Zaczęła <br>płakać. - Ja już z tym chłopakiem nie mogę dać <br>rady, jakby miał ojca, toby było inaczej. Wciąż <br>mu mówiłam: nie mieszaj się, Marych, ale gdzie tam, <br>jak do ściany, gdzie tam.<br><br>- Zaraz będzie przemówienie. - Pająk wskazał <br>oczami ojca Eli stojącego na balkonie. <br>Palił fajkę i patrzył w niebo, tak jakby na podwórku <br>nie było nic godnego uwagi.<br><br>- Ten to ma rule - Pijus był znacznie weselszy <br>po piwie - ale taki głupi znów nie jest, jednak <br>się nie