nie poczuć nigdy chłodu poręczy, wilgotnych <page nr=126> albo suchych dłoni, które ściskamy na powitanie, drobnych zgrubień i kolców na sierpniowych ogórkach, lepkiego ciasta gniecionego na pierogi...<br>Siedzę teraz i piszę te słowa do Ciebie. W piekarniku realizuje się poranne marzenie o pieczeni, naprzeciwko widzę Starego Sępa. Patrzy nieruchomo w moje okno, ale teraz już wiem, że po prostu wystawia twarz do słońca, nieświadomy, że kiedyś odważyłam się stanąć nago, kilkanaście metrów przed nim, pewna, że na mnie patrzy. Teraz role się zamieniły, to ja jestem podglądaczem, bezpieczna i chciwa jego tajemnic. On mnie nie widzi, ale ja widzę jego ponura, wąska twarz