zgodni byli co do potrójnego równania: a) że pozycja osobista Gorbaczowa nie jest w tej chwili poważnie zagrożona. Widziane z Warszawy, opowieści o konflikcie na Kremlu między tymi, których się określa jako reformatorów i konserwatystów, wydają się w prasie zachodniej mocno przesadzone; b) że i tak do <orig>pieriestrojki</> nie ma alternatywy, że z Gorbaczowem czy bez niego, jakiś scenariusz podobny do jego programu będzie realizowany; c) ale że, w kontekście niepowodzeń <orig>pieriestrojki</>, fatalnej sytuacji aprowizacyjnej (właśnie kiedy byłem w Warszawie, ogłoszono, że nawet w Moskwie, i to od I maja, cukier będzie na kartki) i konwulsji w stylu gruzińskim czy bałtyckim