Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
w ujęciach statycznych i rwanych formatunkach dynamicznego POV. Czasami udawało się wychwycić wypowiadane przez nią słowa, ukazywały się wtedy równolegle w oddzielnym oknie. Zdania bez związku, o Grudniu nic.
Hedge nadal nie oglądał się na ścianę, on nieodmiennie patrzył na Hunta. Jeśli czekał jakichś gwałtownych reakcji, zawiódł się całkowicie - Nicholas ani nie mrugnął, ni jeden mięsień twarzy mu nie drgnął. Kiedy prezentacja się skończyła, poprosił o powtórzenie. I raz jeszcze. - Jakiś konkretny fragment? - spytał Skrytojebca. Ale Hunt pokręcił przecząco głową.
- Często trafia pan na takie fantomy?
- Częściej niż przypuszczasz - sapnął Hedge. - Prawa własności to dżungla. Jest paru tych potentatów, których widzisz wszędzie
w ujęciach statycznych i rwanych formatunkach dynamicznego POV. Czasami udawało się wychwycić wypowiadane przez nią słowa, ukazywały się wtedy równolegle w oddzielnym oknie. Zdania bez związku, o Grudniu nic. <br>Hedge nadal nie oglądał się na ścianę, on nieodmiennie patrzył na Hunta. Jeśli czekał jakichś gwałtownych reakcji, zawiódł się całkowicie - Nicholas ani nie mrugnął, ni jeden mięsień twarzy mu nie drgnął. Kiedy prezentacja się skończyła, poprosił o powtórzenie. I raz jeszcze. - Jakiś konkretny fragment? - spytał Skrytojebca. Ale Hunt pokręcił przecząco głową. <br>- Często trafia pan na takie fantomy? <br>- Częściej niż przypuszczasz - sapnął Hedge. - Prawa własności to dżungla. Jest paru tych potentatów, których widzisz wszędzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego