Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
niej dotarł
do drugiego luku, prowadzącego do podpokładzia wioślarzy. Zaraz po wybuchnięciu
huraganu żołnierze zamknęli luk na ciężką żelazną sztabę. Ale teraz sztaba była
odłożona, luk otwarty. Jednym skokiem lekarz znalazł się przy nim. Zajrzał do
środka. W dole zobaczył chaos nagich, skłębionych ciał. Gdy wśród pasażerów
i załogi zapanowała apatia, tutaj ciągle jeszcze wrzała wyjąca rozpacz. Każdy
rzut okrętu wywoływał nowy wybuch. Ludzie szczepili się ze sobą. Zdawali się
walczyć. Stali się plątaniną rąk, nóg i łańcuchów. Tarzali się wzdłuż ławek,
krzyczeli, musieli krzyczeć, choć poszczególnych głosów dobywających się z rozpaczliwie
rozdartych ust Łukasz nie
mógł rozpoznać. Ale w tej
niej dotarł <br>do drugiego luku, prowadzącego do podpokładzia wioślarzy. Zaraz po wybuchnięciu <br>huraganu żołnierze zamknęli luk na ciężką żelazną sztabę. Ale teraz sztaba była <br>odłożona, luk otwarty. Jednym skokiem lekarz znalazł się przy nim. Zajrzał do <br>środka. W dole zobaczył chaos nagich, skłębionych ciał. Gdy wśród pasażerów <br>i załogi zapanowała apatia, tutaj ciągle jeszcze wrzała wyjąca rozpacz. Każdy <br>rzut okrętu wywoływał nowy wybuch. Ludzie szczepili się ze sobą. Zdawali się <br>walczyć. Stali się plątaniną rąk, nóg i łańcuchów. Tarzali się wzdłuż ławek, <br>krzyczeli, musieli krzyczeć, choć poszczególnych głosów dobywających się z rozpaczliwie <br>rozdartych ust Łukasz nie <br>mógł rozpoznać. Ale w tej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego