z magią urodzaju. Czekano na nie, mimo że budziły lęk. Przebierańcy zachowaniem i pieśniami corocznie potwierdzali nieuchronność przemian przyrody, zapewniali pomyślność domostw i gospodarstw. Stopniowo jednak obrzędowe treści traciły na znaczeniu na rzecz widowiska, coraz bardziej rozbudowywanego. Wśród postaci przebierańców pojawił się dziad proszalny, Żyd, budzący śmiech swym wyglądem i artykulacją. W latach powojennych doszedł milicjant, Amerykanin w cylindrze. Obrzęd stał się zabawą, spektaklem. <br>Emocje widzów zawsze budziły postacie zwierząt, odgrywane przez ludzi. Każde z nich miało swoją chwilę strasząc i bawiąc. Turoń uosabiał siłę, kłapał drewnianą paszczą, goniąc spłoszone dziewczęta. Występował, podobnie jak koza, zwłaszcza w zespołach kolędniczych. Bocian przewyższał