Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
dyrektora polskiego oddziału. - Jedliśmy eskalopki cielęce i omal nie wyplułem kawałka mięsa, który miałem w ustach.
Wiedziałem, że to gdzieś na Wschodzie, byłem w dziewięćdziesiątym na audycie w Moskwie, ale przecież nigdy do głowy by mi nie przyszło, że wyślą mnie tam, więc nie miałem żadnego rozeznania. A wszystkie nasze atlasy samochodowe kończą się na Łabie.
To już koniec, pomyślałem wtedy, zesłanie, odstawka... to jasne, że nie wiedzieli, co ze mną zrobić w Paryżu, odkąd wróciłem z Egiptu, ale żeby aż tak mnie załatwić? Liczyłem już na awans do zarządu, a tu jakaś Polska.
Antoine odłożył sztućce i popatrzył na mnie
dyrektora polskiego oddziału. - Jedliśmy eskalopki cielęce i omal nie wyplułem kawałka mięsa, który miałem w ustach.<br>Wiedziałem, że to gdzieś na Wschodzie, byłem w dziewięćdziesiątym na audycie w Moskwie, ale przecież nigdy do głowy by mi nie przyszło, że wyślą mnie tam, więc nie miałem żadnego rozeznania. A wszystkie nasze atlasy samochodowe kończą się na Łabie.<br>To już koniec, pomyślałem wtedy, zesłanie, odstawka... to jasne, że nie wiedzieli, co ze mną zrobić w Paryżu, odkąd wróciłem z Egiptu, ale żeby aż tak mnie załatwić? Liczyłem już na awans do zarządu, a tu jakaś Polska.<br>Antoine odłożył sztućce i popatrzył na mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego