miejsc opisuje się przez odległość od więzienia, czy też, jak mówią niektórzy, więźnia. Poza tym z powodu topografii miasta nie trzeba się wysilać, żeby dowiedzieć się, czy wokół więzienia coś interesującego się dzieje. To po prostu widać. Wszyscy wiedzą na przykład, kiedy antyterroryści przywożą niebezpiecznych. Bo tak jak kiedyś miejscową atrakcją byli polityczni, tak teraz stali się nią gangsterzy. Nawet milęcińskie dzieci znają śmieszne pseudonimy, za którymi kryją się niezbyt zabawni panowie: jakiś Wariat, co to zastrzelił generała policji, czy inny Misiek, który organizował napady na banki. W podstawówce co poniedziałek na przerwach chłopaki dyskutują o tym, kto jaki wózek widział