wyrzucone pieniądze, skoro nie wyszła za Anglika. Tu sędzią ani adwokatem nie zostanie, więc na co jej prawo? - zrzędził ojciec. - Stać mnie na jej zachcianki... Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku.<br>Istvan nie mógł sobie skojarzyć nalanego, łysawego właściciela tkalni w Lucknow, z drobną, wysportowaną postacią córki. Siwe włosy jakby świecącą aureolą wieńczyły żółtawą twarz, pełną dobrodusznej chytrości. Tylko duże, ciepłe oczy, o kolorze zmiękłej na słońcu czekolady, mieli podobne. Stary fabrykant krzyżował stopy, rozchylał grube uda widoczne pod nieświeżą dhoti. Wolał przewiewny strój tradycyjny od wełnianych spodni; był jednym z filarów partii kongresowej, kiedyś nawet Gandhi u niego nocował, poszukiwany przez