Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
W jakiej sprawie?
- Ba!
- Rozumiem. Kiedy?
- Dzisiaj. Jutro. Coś nerwowy.
- Może sam zadzwoni.
- Żartuj dalej.
Duchy projektu ECHELON wciąż nawiedzały kręgi władzy, rosnąc w siłę mimo kolejnych oficjalnych zaprzeczeń (a właściwie - dzięki nim), i strasząc ludzi wizją systemu przechwytującego każdy sygnał i łamiącego każdy szyfr. Choćby setki specjalistów gwarantowały swym autorytetem nieprzełamywalność szumowych jednorazówek - nie umniejszało to podejrzliwości użytkowników telefonów. Skoro takie rzeczy chodzą jako public domain - rozumowali - to wyobraźcie sobie, co oni trzymają w zanadrzu...!
- Okay, wstąpię.
- Kiedy?
- Umówię się.
Robiło się późno i część słuchaczy wyciekła z sali, zanim jeszcze stary Krasnow wstąpił na mównicę. Schatzu wyszedł, nie przerywając
W jakiej sprawie? <br>- Ba! <br>- Rozumiem. Kiedy?<br>- Dzisiaj. Jutro. Coś nerwowy. <br>- Może sam zadzwoni. <br>- Żartuj dalej. <br>Duchy projektu ECHELON wciąż nawiedzały kręgi władzy, rosnąc w siłę mimo kolejnych oficjalnych zaprzeczeń (a właściwie - dzięki nim), i strasząc ludzi wizją systemu przechwytującego każdy sygnał i łamiącego każdy szyfr. Choćby setki specjalistów gwarantowały swym autorytetem nieprzełamywalność szumowych jednorazówek - nie umniejszało to podejrzliwości użytkowników telefonów. Skoro takie rzeczy chodzą jako public domain - rozumowali - to wyobraźcie sobie, co oni trzymają w zanadrzu...!<br>- Okay, wstąpię. <br>- Kiedy? <br>- Umówię się.<br>Robiło się późno i część słuchaczy wyciekła z sali, zanim jeszcze stary Krasnow wstąpił na mównicę. Schatzu wyszedł, nie przerywając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego