dopiero od półtora roku, to jednak są tu sami swoi, bo<br>rozumieją, że babcia Leonia chciała leżeć pod tą ziemią, którą<br>przywiozła ze sobą w woreczku.<br> Nagle czyjeś silne ramiona rozepchnęły nagromadzony przy grobie tłum.<br>Witia z czapką w dłoni przyklęknął przy mogile, głowę opuścił i modlił<br>się za duszę babci, której ostatnim pragnieniem było, żeby klaczkę<br>oźrebić i jego, Witolda Pawlaka, bogato ożenić...<br> Marynia wyrwała prawie pusty już worek z krużewnicką ziemią z rąk<br>Kaźmierza. Ten zrobił krok w stronę syna, ale Witia zerwał się z kolan<br>i cofnął się za stary nagrobek z gotyckimi literami, obwieszczającymi:<br>"Hier ruht im