Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
dłoń kmiecą, wąziutkim majchrem wyjedzonym przez czas, przez śmierć nim zadawaną, gnypem zakrzywionym jak ręka zacięta na zawsze w łokciu, tasakiem rozcinającym na pół wieprza od jednego zamachu, szablą przyniesioną z muzeum, wreszcie piastowskim mieczem wyłowionym nie tak dawno z mulistego dna pobliskiej rzeki.

Ale nie mogli go zarżnąć.
Czarny baran, nawet nie draśnięty, stał przywiązany do jedynego drzewa na rynku i pobekując spoglądał zaropiałymi ślepiami w zebrany wokół niego tłum.
Sprowadzono księdza, który zmówił nad baranem modlitwę stosowną i pokropił go święconą wodą.
Po księdzu przywieziono burmistrza, który nad baranem spalił garść ziela wyrwanego w ubiegłym wieku czarownicy, gdy ta
dłoń kmiecą, wąziutkim majchrem wyjedzonym przez czas, przez śmierć nim zadawaną, gnypem zakrzywionym jak ręka zacięta na zawsze w łokciu, tasakiem rozcinającym na pół wieprza od jednego zamachu, szablą przyniesioną z muzeum, wreszcie piastowskim mieczem wyłowionym nie tak dawno z mulistego dna pobliskiej rzeki.<br> &lt;page nr=56&gt;<br> Ale nie mogli go zarżnąć.<br> Czarny baran, nawet nie draśnięty, stał przywiązany do jedynego drzewa na rynku i pobekując spoglądał zaropiałymi ślepiami w zebrany wokół niego tłum.<br> Sprowadzono księdza, który zmówił nad baranem modlitwę stosowną i pokropił go święconą wodą.<br> Po księdzu przywieziono burmistrza, który nad baranem spalił garść ziela wyrwanego w ubiegłym wieku czarownicy, gdy ta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego