Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
A jednak się zdarzyło.
Nie było sensu wałkować tej sprawy dalej. Kapitan czuł, że niczego więcej się nie dowie.
- No cóż - powiedział - nie będę pana dalej męczył. Zechce pan tylko zostawić mi swój adres. Myślę, że się jeszcze spotkamy.
A kiedy tamten wyszedł, pomyślał, że komandor miał rację. Że to bardzo miły i fajny chłopak. I że szkoda by było, gdyby się wpakował w jakieś świństwo.

37.
W restauracji przy dwóch zestawionych razem stolikach siedział Piekarski ze swą - jak powszechnie nazywano dwie załogi zgłoszone w klasie do dwóch litrów - stajnią. Gdy zobaczył kapitana w drzwiach, wstał i podszedł z szerokim uśmiechem
A jednak się zdarzyło.<br>Nie było sensu wałkować tej sprawy dalej. Kapitan czuł, że niczego więcej się nie dowie.<br>- No cóż - powiedział - nie będę pana dalej męczył. Zechce pan tylko zostawić mi swój adres. Myślę, że się jeszcze spotkamy.<br>A kiedy tamten wyszedł, pomyślał, że komandor miał rację. Że to bardzo miły i fajny chłopak. I że szkoda by było, gdyby się wpakował w jakieś świństwo.<br>&lt;page nr=151&gt;<br>37.<br>W restauracji przy dwóch zestawionych razem stolikach siedział Piekarski ze swą - jak powszechnie nazywano dwie załogi zgłoszone w klasie do dwóch litrów - stajnią. Gdy zobaczył kapitana w drzwiach, wstał i podszedł z szerokim uśmiechem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego