Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
która była całkowicie pochłonięta domem, kłopotami, dziećmi. Młodszy brat Wojtka miał już chyba z piętnaście lat. Diana wyznała mi, że zapowiadał się nieszczególnie. Kiedyś przyłapano go w sklepie na kradzieży i Teresa musiała słono zapłacić policjantowi za zatuszowanie sprawy. Później unikałem już tych wizyt, stałem się natomiast codziennym gościem w barze kawowym na Wspólnej.
Pewnego razu, gdy opuściłem jedną niedzielę, Diana powiedziała mi z wyrzutem:
- Boże, jaka ja byłam niespokojna. Myślałam, że coś się stało. Przecież pan wie... Czekałam na pana. proszę tego więcej nie robić.
Z każdym dniem zacieśniała się nasza zażyłość. Lubiłem patrzeć, jak mówi, lubiłem dotykać jej ręki, śledzić
która była całkowicie pochłonięta domem, kłopotami, dziećmi. Młodszy brat Wojtka miał już chyba z piętnaście lat. Diana wyznała mi, że zapowiadał się nieszczególnie. Kiedyś przyłapano go w sklepie na kradzieży i Teresa musiała słono zapłacić policjantowi za zatuszowanie sprawy. Później unikałem już tych wizyt, stałem się natomiast codziennym gościem w barze kawowym na Wspólnej.<br>Pewnego razu, gdy opuściłem jedną niedzielę, Diana powiedziała mi z wyrzutem:<br>- Boże, jaka ja byłam niespokojna. Myślałam, że coś się stało. Przecież pan wie... Czekałam na pana. proszę tego więcej nie robić.<br>Z każdym dniem zacieśniała się nasza zażyłość. Lubiłem patrzeć, jak mówi, lubiłem dotykać jej ręki, śledzić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego