nocami spadała do pięciu-sześciu, ale wtedy spaliśmy każdy we własnym łóżku, przykryty ciepłym kocem z wielbłądziej wełny, a gdy chłód zbytnio dokuczał, mogliśmy przecież tulić się jeden do drugiego pod wspólnym przykryciem,<br>i któregoś wieczoru nie darowałem Felkowi: jak kiedyś Kuba, tak i on teraz wchodził w krąg naszych baśni z tysiąca i jednej nocy, i słuchaliśmy z Albinem, jak opowiada spokojnym i rzeczowym tonem, jakby to nie dotyczyło jego:<br>- Toczyła się już wojna sowiecko-niemiecka, w naszym posiołku i w sąsiedztwie po brance do wojska i epidemii tyfusu prócz dzieciarni i kobiet pozostałem przy życiu tylko ja, już nie