miesiąca potrącał z pensji. W szafie, na wewnętrznej stronie drzwi wisiały kartki oznaczone datą, nazwą rozbitej rzeczy i nazwiskiem Romka. Było już tego dużo - osiem kieliszków, pięć szklanek, karafka, dzbanek półlitrowy i dwa kieliszki do szampana. Może by go to martwiło, gdyby nie fakt, że kartek z nazwiskiem Jockmana było bez porównania więcej.<br>Biurko dało się wytrzeć, tak że śladu nie zostało, ale na ścianach i suficie były plamy. Właśnie zamierzał je wytrzeć ścierką, gdy do bufetu wszedł pan Albin <page nr=29>.<br>- A tu co się stało? Ahaaa... to ty w ten sposób piwo nabijasz! - chwycił go jedną ręką za ucho, drugą uderzył go