Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
zajrzał pod pokrywkę - dotknął dłonią skroni.
Ale Ferenz znowu odwrócił się, patrzył w okno na ścianę magazynu nad garażami poszytą plecionką pnączy, przysłoniętą liśćmi, które jak wodę wygładzał i mącił powiew.
- Nie urodziłeś się dzisiaj - powiedział wreszcie. - Umiesz czytać.
- Nawet i pisać. Słowo daję, krytycy przyznawali, nie przechwalam się.
- Przestań błaznować. Zestaw sobie parę wiadomości z ostatnich dni, nie muszą być w gazetach na pierwszej stronie - mówił z namysłem, ciągle wpatrując się w migoty i cienie na roślinnym kożuchu.
- Co tam widzisz? - zaniepokoił się Istvan.
- Mur. Spójrz - pokazał ręką na mrowiące się listki. - Po wierzchu mięciutkie trzepoty, ładne dla oka, a
zajrzał pod pokrywkę - dotknął dłonią skroni.<br>Ale Ferenz znowu odwrócił się, patrzył w okno na ścianę magazynu nad garażami poszytą plecionką pnączy, przysłoniętą liśćmi, które jak wodę wygładzał i mącił powiew.<br>- Nie urodziłeś się dzisiaj - powiedział wreszcie. - Umiesz czytać.<br>- Nawet i pisać. Słowo daję, krytycy przyznawali, nie przechwalam się.<br>- Przestań błaznować. Zestaw sobie parę wiadomości z ostatnich dni, nie muszą być w gazetach na pierwszej stronie - mówił z namysłem, ciągle wpatrując się w migoty i cienie na roślinnym kożuchu.<br>- Co tam widzisz? - zaniepokoił się Istvan.<br>- Mur. Spójrz - pokazał ręką na mrowiące się listki. - Po wierzchu mięciutkie trzepoty, ładne dla oka, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego