za nimi szedł Ireneusz. Nie miałam wątpliwości, kim są dla siebie. Od dawna, od pierwszej chwili, <page nr=63> gdy tylko usiadł za mymi plecami, przypominał mi natrętnie kogoś. Dzisiaj odkryłam, kogo. Obróciłam się bokiem, tak że w razie czego miałby tylko mój profil przed oczami, przesłonięty głowami koleżanek. Gdy byli już bardzo blisko, odwróciłam się do okna. Nie poznałby mnie i tak, ten nagle odkryty ojciec Irka.<br>Wtedy byłam dla niego dwudziestoletnia dziewczyną, studentką pierwszego roku, która sprawdzała życie