Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
przytomność, ale ona zobaczyła, że skierował się do łazienki. Kobieta uprzytomniła sobie, że walczy o najwyższą stawkę z nieobliczalnym człowiekiem. Resztką sił, powoli, bezszelestnie dźwignęła się z podłogi i zakradła się za nim. Po drodze chwyciła szczotkę do zamiatania, która wisiała we wnęce przedpokoju. Gdy wszedł do łazienki, jej trzonkiem błyskawicznie podparła klamkę. Usłyszał hałas, nacisnął klamkę, zawył z wściekłości.
Grażyna B. nie czekała, co będzie dalej. Korzystając z unieruchomienia przeciwnika, wybiegła z mieszkania i schroniła się u zaprzyjaźnionej sąsiadki. Stamtąd zatelefonowała do rodziców i urywanym głosem zrelacjonowała im całe zdarzenie. Następnie poprosiła ich, żeby poszli do przedszkola po Michała. Możliwie
przytomność, ale ona zobaczyła, że skierował się do łazienki. Kobieta uprzytomniła sobie, że walczy o najwyższą stawkę z nieobliczalnym człowiekiem. Resztką sił, powoli, bezszelestnie dźwignęła się z podłogi i zakradła się za nim. Po drodze chwyciła szczotkę do zamiatania, która wisiała we wnęce przedpokoju. Gdy wszedł do łazienki, jej trzonkiem błyskawicznie podparła klamkę. Usłyszał hałas, nacisnął klamkę, zawył z wściekłości.<br>Grażyna B. nie czekała, co będzie dalej. Korzystając z unieruchomienia przeciwnika, wybiegła z mieszkania i schroniła się u zaprzyjaźnionej sąsiadki. Stamtąd zatelefonowała do rodziców i urywanym głosem zrelacjonowała im całe zdarzenie. Następnie poprosiła ich, żeby poszli do przedszkola po Michała. Możliwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego