Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 01.14 (11)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
spadł, kiedy było o wiele cieplej, a Bartek szybuje nad Polską. Niestraszne mu wschodnie mrozy,ni lodowate wiatry. Nie boi się oblodzenia. Jan Jankowski i Eugeniusz Pugacewicz opiekują się Bartkiem. - Dokarmiamy go codziennie, żeby przetrwał do marca, kiedy wrócą do nas bociany - mówią.
Pugacewicz ma nadzieję, że w tym roku bocian znajdzie wreszcie godną partnerkę. Może razem odlecą do Afryki? A co na to bociek? Bartek dostojnie stąpa po śniegowym dywanie. Mógłby zajadać smakołyki nad Jeziorem Wiktorii w Afryce, a on wybrał samotność na zamarzniętej podlaskiej łące.
Bartku, oby do wiosny! Trzymamy za ciebie kciuki! Wierzymy, że spotkasz nową miłość...
JAN
spadł, kiedy było o wiele cieplej, a Bartek szybuje nad Polską. Niestraszne mu wschodnie mrozy,ni lodowate wiatry. Nie boi się oblodzenia. Jan Jankowski i Eugeniusz Pugacewicz opiekują się Bartkiem. &lt;q&gt;- Dokarmiamy go codziennie, żeby przetrwał do marca, kiedy wrócą do nas bociany&lt;/&gt; - mówią.<br>Pugacewicz ma nadzieję, że w tym roku bocian znajdzie wreszcie godną partnerkę. Może razem odlecą do Afryki? A co na to bociek? Bartek dostojnie stąpa po śniegowym dywanie. Mógłby zajadać smakołyki nad Jeziorem Wiktorii w Afryce, a on wybrał samotność na zamarzniętej podlaskiej łące.<br>Bartku, oby do wiosny! Trzymamy za ciebie kciuki! Wierzymy, że spotkasz nową miłość...<br>&lt;au&gt;JAN
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego