od definicji filozofii jako niezależnej od objawienia - co wydaje mi się określać filozofię "tout court" - do filozofii typu Kołakowskiego nie jest wcale oczywiste. Wydaje mi się, że sposób, w jaki interpretował pan to, co o. Salij mówił o Helen Keller, świadczy o niemożności określenia w języku tak rozumianej filozofii całego bogactwa tego zjawiska, które prezentuje Helen Keller w dialogu ze swoją nauczycielką. Chodzi mi też o trudność, czy w każdym razie ograniczoność, interpretacji relacji między osobami, które są, jak mi się wydaje, rozumiane w tego typu filozofii w sposób zasadniczo przedmiotowy, a więc analogiczny do rzeczy.<br> To samo chyba dotyczy tego