ziemię, obaj strzelcy <q>"spojrzeli na siebie i obaj nie wiedzieli tak bardzo - co? (...) Dochodziła dziesiąta. Analiza właściwie zwyciężyła, ale cóż z tego?<br>Zupełnie nic. Mogła równie dobrze zwyciężyć Synteza i też by z tego nic nie było. Filidor wziął kamień i cisnął we wróbla"</>... (F 97) Pojmując, że dalsze ideomachie ("boje z ducha") nie mają sensu, profesorowie ruszają "każdy w swoją stronę" (F 97). To, co robią - ciskają kamieniami, plują przechodniom na kapelusze, pędzą za balonikiem - nie ma związku ani konsekwencji, jest "głupie", czyli niesystemowe, nie układa się w formę, syntetyczną, analityczną czy jakąkolwiek inną. W postępowaniu zdziecinniałych - szczęśliwie zdziecinniałych! - antagonistów