panie Lucjanie, takie rzeczy ten łotrzyk nosił przy sobie - Lenina, niby podobiznę kochanki. Jakżeż potworny jest fanatyzm tych ludzi, trawionych przez morderczą ideę. Ha! I ja, asystent profesora Hopli, przyszły koiciel cierpień ludzkości - ja musiałem się tłumaczyć, dlaczego ob-cu-ję, dlaczego mieszkam razem z tym zbrodniarzem. Uważa pan, zamach bombowy na wysokiego urzędnika sztabu generalnego, w tym wieku tak on zaczyna, a co będzie za lat dziesięć? Ach, racja, wiem, co będzie za lat dziesięć, on przecież nie dożyje, powieszą go. Panie Lucjanie, pan, którego natura obdarzyła talentem pisarskim, powinien ostrzem swego pióra zadać cios w serce tej przeklętej idei