też na inne sposoby dając wyraz swemu zadziwieniu. Nawet najmniejszej uwagi nie zwracała na Artura, który, siedząc tuż za nią, sączył jej wytrwale do ucha jakieś sarkazmy. Panie bibliotekarki, w tym samym rzędzie co babcia, też patrzały jak urzeczone, zaś trzy dzieweczki w wieku szkolnym, sprowadzone w ostatniej chwili, biły brawo niemal bez przerwy. Pani Kwieciszewska, miła dama o lekko siwiejącej czuprynce i pięknych rysach, nacechowanych poczuciem humoru, podparła podbródek dłonią i mądrymi oczami obserwowała Konrada - a ten, zadowolony z jej zainteresowania, dawał z siebie po prostu wszystko. (Z pewnością jest to inspirujące, gdy piękne damy wpatrują się w artystę mądrymi