ustach: "Może chciałbyś nareszcie coś zjeść?" Był przerażony, że Paweł nic <br>nie je i nic nie pije. Ale on niechętnie rzucił głową. "Nie! Nie! Powiedz mi <br>tylko: czy tu kto był?" "Tutaj?" "Tak, tu, przed chwilą." "Nie, nie było nikogo..." <br>"Nie było człowieka z jasnymi włosami, z szeroką, przypominającą wachlarz brodą?" <br>" Nie! Co ty mówisz? Nikogo nie było! Ty zresztą nie widzisz..." "Tak, to prawda, <br>nie widzę. Wybacz, Judo, że cię wołałem. Wydało mi się..." Stary odszedł, ale <br>dobiegło do uszu Pawła, jak mówi do żony: "Majaczy. Zupełnie jak nasz Icchok... <br>Nic z tego nie będzie..."<br><br> Posłanie było twarde i obrzydliwie