Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
odmówić panu Bazylemu.
- Tak szybko się państwo dorobili mieszkania? - zapytałem.
- Dzięki posagowi Wiesi - wyjaśnił pan Bazyli. - Jej interes dobrze idzie.
- Postanowił pan wieść życie osiadłe? Wraca pan do zawodu architekta?
- Lepiej służę ludziom malując ich portrety na ulicy - wyjaśnił pan Bazyli. - Ale za nic nie ręczę. W parę dni zapuszczę brodę i tyle mnie będzie Wiesia widziała. Biedne dziecko. Żal mi jej.
Wiesia zaśmiała się nerwowo. Nie wypadało mi pytać, jaki to prowadzi złotodajny interes.
- I zostawicie pokój? - zapytałem jeszcze.
- Zostawiamy go znajomemu pani Melanii. On nam wszystko pozałatwiał z nowym mieszkaniem - wyjaśniła Wiesia i mrugnęła do mnie.
- Bo my obydwoje
odmówić panu Bazylemu.<br>- Tak szybko się państwo dorobili mieszkania? - zapytałem.<br>- Dzięki posagowi Wiesi - wyjaśnił pan Bazyli. - Jej interes dobrze idzie.<br>- Postanowił pan wieść życie osiadłe? Wraca pan do zawodu architekta?<br>- Lepiej służę ludziom malując ich portrety na ulicy - wyjaśnił pan Bazyli. - Ale za nic nie ręczę. W parę dni zapuszczę brodę i tyle mnie będzie Wiesia widziała. Biedne dziecko. Żal mi jej.<br>Wiesia zaśmiała się nerwowo. Nie wypadało mi pytać, jaki to prowadzi złotodajny interes.<br>- I zostawicie pokój? - zapytałem jeszcze.<br>- Zostawiamy go znajomemu pani Melanii. On nam wszystko pozałatwiał z nowym mieszkaniem - wyjaśniła Wiesia i mrugnęła do mnie.<br>- Bo my obydwoje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego