Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
kłania się w pas:

- Dziękuję, Fiokła Antonowna.

Odkąd mieszkamy w Wielkich Łukach, Jegor wyraźnie przytył i poweselał. Drobne, ale codzienne zarobki stały się dla niego źródłem ubożuchnego dobrobytu. O dotychczasowej nędzy, która wygnała go ze wsi, opowiadał Tekli, zaciągając przy tym powrozem łatany kożuszek i wysuwając żałośnie ku przodowi rzadziutką brodę. Żona jego przyszła dziękować matce za podarowane Jegorawi stare buty ojca i sążeń drzewa na opał. Ale pomimo biedy Jegor jest nieustępliwie ambitny. Gdy zdarzają się dni, że jego pomoc w gospodarstwie okazuje się niepotrzebna, Tekla na próżno usiłuje namówić go do przyjęcia miski strawy. Odmawia z taką stanowczością, jak
kłania się w pas:<br><br>- Dziękuję, Fiokła Antonowna.<br><br>Odkąd mieszkamy w Wielkich Łukach, Jegor wyraźnie przytył i poweselał. Drobne, ale codzienne zarobki stały się dla niego źródłem ubożuchnego dobrobytu. O dotychczasowej nędzy, która wygnała go ze wsi, opowiadał Tekli, zaciągając przy tym powrozem łatany kożuszek i wysuwając żałośnie ku przodowi rzadziutką brodę. Żona jego przyszła dziękować matce za podarowane Jegorawi stare buty ojca i sążeń drzewa na opał. Ale pomimo biedy Jegor jest nieustępliwie ambitny. Gdy zdarzają się dni, że jego pomoc w gospodarstwie okazuje się niepotrzebna, Tekla na próżno usiłuje namówić go do przyjęcia miski strawy. Odmawia z taką stanowczością, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego