Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 6
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
brzegów Soły. Ukryli się w gęstej kępie wikliny oczekując nocy. Około godz. 19.30 usłyszeli syreny. - W obozie już wiedzą, że nas nie ma - pomyślał wtedy Bielecki.
Szli 9 dni - tylko nocą, w dzień odpoczywali ukryci w zbożu. Pili wodę ze strumyka, czasem nawet z kałuży. Jedli znalezioną w polach brukiew, marchewkę. - Podczas tej podróży spadłem 8 kilogramów. Byliśmy opaleni na brąz. Czwartej nocy Cyla się załamała, nie chciała dalej iść - wspomina. Przeżyli chwile grozy, gdy zostali ostrzelani przez niemiecki patrol w okolicy Zatora. Uratował ich las i mgła. Kolejny raz mieli wiele szczęścia.

Przez zieloną granicę

Dziewiątej nocy postanowili zaryzykować
brzegów Soły. Ukryli się w gęstej kępie wikliny oczekując nocy. Około godz. 19.30 usłyszeli syreny. - W obozie już wiedzą, że nas nie ma - pomyślał wtedy Bielecki.<br>Szli 9 dni - tylko nocą, w dzień odpoczywali ukryci w zbożu. Pili wodę ze strumyka, czasem nawet z kałuży. Jedli znalezioną w polach brukiew, marchewkę. - Podczas tej podróży spadłem 8 kilogramów. Byliśmy opaleni na brąz. Czwartej nocy Cyla się załamała, nie chciała dalej iść - wspomina. Przeżyli chwile grozy, gdy zostali ostrzelani przez niemiecki patrol w okolicy Zatora. Uratował ich las i mgła. Kolejny raz mieli wiele szczęścia.<br><br>&lt;tit&gt;Przez zieloną granicę&lt;/&gt;<br><br>Dziewiątej nocy postanowili zaryzykować
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego