kamaza twierdził podczas przesłuchania, że dostał znak do ruszenia od robotnika z boku, więc zaczął cofać. Ten z kolei zeznał, że dawał kierowcy znak, by się zatrzymał, na który on nie reagował.<br>Po przybyciu na miejsce tragedii okazało się, że trzech spośród 11 członków ekipy jest pijanych. Mężczyzna pełniący funkcję brygadzisty miał we krwi aż 2,11 promila alkoholu. Pozostali dwaj robotnicy - 1,58 i 1,86 promila. Kierowcy obydwu pojazdów byli trzeźwi. Śledztwo w sprawie wypadku trwa. Prokuratura czeka na pokontrolny protokół Państwowej Inspekcji Pracy, która oceni, jakie przepisy BHP zostały naruszone. Według wstępnych ustaleń prokuratury, zawiniła fatalna organizacja pracy