mi wyjść z pokoju i nie słyszałem już dalszego ciągu rozmowy.<br><br>Po południu całą rodziną, łącznie z panną Kazimierą, poszliśmy na stację żegnać odjeżdżającego Jurczenkę. Matka ofiarowała mu na drogę koszyk winogron, które mój ojciec chrzestny, pan Tańkowski, przysłał nam z Birzuły. Krysia podarowała Sierioży swoją ulubioną szkatułkę z karelskiej brzozy, napełnioną cukierkami.<br><br>Pod oknem wagonu zebrali się wszyscy znajomi i przyjaciele Jurczenki. Zjawił się także, krocząc majestatycznie, Piotr Afanasjewicz Sinicyn, a za nim posługacz stacyjny przydźwigał skrzynię win i wstawił ją do wagonu.<br><br>- Nie odmówi pan, Grigorij Siemionowicz - powiedział Sinicyn, składając niski pokłon. - Co złego - to nie my!<br><br>Krępy wąsal